I nietylko cienie poszczególnych ludzi odbijały się na ścianie, ale całych grup. Widać było wodzów, siedzących obok siebie na ziemi i żywo poruszających rękami.
Widać było pachołków, przynoszących im wodę w hełmach.
Widać było, jak wodzowie hełmy ujmowali w obie ręce, jak przykładali usta, jak pili, przerywając nieraz i kłócąc się ze sobą.
Widać było Judzi, niosących rannych.
Widać było, żołnierzy przybywających z wieściami i rozbiegających się z rozkazami.
Wszystko to przesu-
wało się żywo po ścianie, wszystko to miało kształty bardzo zbliżone do rzeczywistości, a jednak rzeczywistością nie było, jeno bezbarwną i niemą złudą
— cieniem rzeczywistości.
Sokratesowi żywo stanęła w pamięci owa ostatnia noc na Akropolu, kiedy toczył pożegnalną rozmowę z Anaksagorasem.
Już wtedy błąkała mu się po głowie myśl, że nie wszystko jest tak, jak Anaksagoras głosił.
Słuchając pilnie uwag mistrza o charakterze przyrodzenia i charakterze umysłu ludzkiego, popatrywał z uśmiechem ironji na dwie plamy, które, gdy księżyc im świecił w plecy,
posuwały się przed nimi po marmurowych płytach między cieniami kolumn, a gdy księżyc świecił im w oczy, pełzały za nimi.
Już wtedy zdawało mu się, że oczy ludzkie widzą z przyrodzenia tylko tyle, ile onych cieni; że każda rzecz przedstawia się różnie a nigdy właściwego oblicza swojego nie ukaże.
Ale nie śmiał w chwili rozstania niepokoić mędrca, który, za naukę swoją prześladowany i na wygnanie skazany, jemu głównie zdać pragnął swoją myślową spuściznę.
Mówił wtedy jak człowiek umierający. A umierającemu się nie przeczy.
Ale uczeń buntował się przeciw nauce mistrza.
Ta bezwzględna wiara w swój wzrok, słuch i dotyk, wydawała mu się mocno podejrzaną.
Jakiś wewnętrzny głos mówił mu, że świat nie może być tylko liczbą, ciężarem, kształtem.
<<Poprzednia 1 | 2 | 3 | 4 | 5 | 6 | 7 | 8 | 9 | 10 | 11 | 12 | 13 | 14 | 15 | 16 | 17 | 18 | 19 | 20 | 21 | 22 | 23 | 24 | 25 | 26 | 27 | 28 | 29 | 30 | 31 | 32 | 33 | 34 | 35 | 36 | 37 | 38 | 39 | 40 | 41 | 42 | 43 | 44 | 45 | 46 | 47 | 48 | 49 | 50 | 51 | 52 | 53 | 54 | 55 | 56 | 57 | 58 | 59 | 60 | 61 | 62 | 63 | 64 | 65 | 66 | 67 | 68 | 69 | 70 | 71 | 72 | 73 | 74 | 75 | 76 | 77 | 78 | 79 | 80 | 81 | 82 | 83 | 84 | 85 | 86 | 87 | 88 | 89 | 90 | 91 | 92 | 93 | 94 | 95 | 96 | 97 | 98 Nastepna>>