— Wypędzili trzydziestu tyranów z miasta, ale nie wypłoszyli z własnych głów pojęć niewolniczych.
Słońce tymczasem zaszło i powoli jął księżyc rozświecać gaj cyprysowy.
Akropol zajaśniał kolorowemi światłami i barwnemi dymami. Zdawało się, że góra jest spiżową czaszą, na której płoną czerwone dymy kadzideł.
Powietrze przepełniło się wonią magnolji. Cudny kwiat śród chłodu wieczornego otworzył swe kielichy i rozsyłał na okół nadzwyczajne zapachy.
Alkesta wpatrywała się długo w Chajrefonta. Teraz dopiero przekonała się, ile melancholji i cierpienia wyryło się w jego twarzy.
Jedną połowę jego oblicza oświecał blask księżyca, druga połowa tonęła w mroku. Tylko źrenica zmroczonej połowy twarzy przez refleks świeciła jak siny krążek.
Chajrefont westchnął głęboko i zaczął mówić:
— Wygłosiłaś zdanie, że w tę hermę została zaklęta dusza wielkiego tragika.
Ja wierzę, że ona żyje i może unosi się gdzieś w pobliżu. Tragik ten panował nad myślami ludzkiemi. One były w jego ręku igraszkami, z któremi czynił, co zechciał.
Ja natomiast jestem igraszką innych. Przychodzi wizja i mówi: Jestem Alkesta.
A następnie
o cichym, cudnym wieczorze szepce słowa, które do szału doprowadzają wędrującego młodzika. Ledwie jednak dotknął jej piersi, ona mówi: jestem wizja... i pierzcha.
Przychodzi druga Alkesta i mówi: jam jest potęga rzeczywistości, a tamto złudzenie
i oszustwo. I mówi jeszcze: Anaksagorasa obalił Sokrates, Sokratesa ja obalam...
A ja mówiłem pierwszej Alkeście i powtarzam drugiej: burzę wniosłyście do mojej duszy, okropną burzę niepokoju...
Nagle zaczął się śmiać.
— Dajmonium...
Może niema już żadnego Dajmonium? Może jest znowu tylko liczba, waga, kształt? Może ulegaliśmy złudzie, że dążymy z jakiejś ciemni linją prostą w światłość?
<<Poprzednia 1 | 2 | 3 | 4 | 5 | 6 | 7 | 8 | 9 | 10 | 11 | 12 | 13 | 14 | 15 | 16 | 17 | 18 | 19 | 20 | 21 | 22 | 23 | 24 | 25 | 26 | 27 | 28 | 29 | 30 | 31 | 32 | 33 | 34 | 35 | 36 | 37 | 38 | 39 | 40 | 41 | 42 | 43 | 44 | 45 | 46 | 47 | 48 | 49 | 50 | 51 | 52 | 53 | 54 | 55 | 56 | 57 | 58 | 59 | 60 | 61 | 62 | 63 | 64 | 65 | 66 | 67 | 68 | 69 | 70 | 71 | 72 | 73 | 74 | 75 | 76 | 77 | 78 | 79 | 80 | 81 | 82 | 83 | 84 | 85 | 86 | 87 | 88 | 89 | 90 | 91 | 92 | 93 | 94 | 95 | 96 | 97 | 98 Nastepna>>