Anyitos mniemał, że człowiek ten będzie ulepszonym Lykonem, Lykon myślał, że będzie on ulepszonym Anyitosem, a Meletos robił, co mu kazano.
Alkesta myślała, że to będzie drugi Anaksagoras, który dowiedziawszy się o wyroku śmiesznym i głupim, potężną pięścią rozumu uderzy w gmach przesądu i rozwali go, aby
Wolność wróciła do Aten i ona razem z nią.
A Sokrates im wszystkim urządził niespodziankę, gdyż zaczął poprostu szukać mędrszych od siebie i kto wie, czy w tej chwili już Anyitos nie grzmi przeciw niemu na Akropolu.
Chajrefont był śmiertelnie blady. Myśli plątały mu się po głowie, czuł, że zupełnie przestaje być ich panem. Alkesta wsparła głowę na ręku i popadła w zadumę.
Właśnie powracał tłum gromadkami z Akropolu, głośno rozprawiając.
Alkesta i Chajrefont nie byliby prawdopodobnie wcale na nich zwrócili uwagi, gdyby nie poczęły się obijać o ich uszy znane powszechnie nazwiska.
Ludzie, którzy przechodzili, nie widzieli ich. Rozpowiadali na głos, iż Anyitos wygłosił mowę przeciwko bezbożnemu kierunkowi, jaki szczepi pewien filozof śród młodzieży.
Potem padały urywane zdania:
— O Sokratesie mógł tylko mówić.
— Chyba że o nim jednym!
— Wszak między jego uczniów zabłąkały się dziewczyny.
— O obyczaje!
— Stary Satyr!
— Chce mu się wabić młode nimfy!
— Pleciesz głupstwa. To mąż zacny.
— On zresztą nieszkodliwy. Ale młodzież?
— Rozumie się, że tylko o tych koziołków chodzi!
— Podobno dziewczyny nasze przechadzają się z młodzieńcami późnemi wieczorami?
Ktoś z tłumu wskazał ręką na Alkestę i Chajrefonta. Przechodnie przymilkli.
Tylko z jakichś ust padła uwaga niby od niechcenia, ale bardzo głośno:
— No, to Anyitos miał słuszność! Gromadka przeszła, niknąc za cyprysami.
— Podli!
— szepnął przez zęby Chajrefont.
— Tylko prostaki — odparła Alkesta.
<<Poprzednia 1 | 2 | 3 | 4 | 5 | 6 | 7 | 8 | 9 | 10 | 11 | 12 | 13 | 14 | 15 | 16 | 17 | 18 | 19 | 20 | 21 | 22 | 23 | 24 | 25 | 26 | 27 | 28 | 29 | 30 | 31 | 32 | 33 | 34 | 35 | 36 | 37 | 38 | 39 | 40 | 41 | 42 | 43 | 44 | 45 | 46 | 47 | 48 | 49 | 50 | 51 | 52 | 53 | 54 | 55 | 56 | 57 | 58 | 59 | 60 | 61 | 62 | 63 | 64 | 65 | 66 | 67 | 68 | 69 | 70 | 71 | 72 | 73 | 74 | 75 | 76 | 77 | 78 | 79 | 80 | 81 | 82 | 83 | 84 | 85 | 86 | 87 | 88 | 89 | 90 | 91 | 92 | 93 | 94 | 95 | 96 | 97 | 98 Nastepna>>