Wszelako ja jestem takim Dionyzosem, który kiedyś wyłącznie zasługiwał się Erosowi...
— Jako to zmienność wogóle dość ci łatwo przychodzi — padł z głębi głos.
Alkibiades zbladł, popatrzył w stronę ukrytego mówcy i rzekł:
— Wiem, że był ze mnie polityczny łajdak, i że walczyłem raz z wami, to znowu przeciw wam.
Ale może właśnie dlatego, że zawsze padał na mnie jakiś głos z ukrycia.
— To zapomniane, zapomniane — ozwali się liczni biesiadnicy.
— Skoro tedy zapomniane i skoro niezawodnie już mówił wam o Erosie nasz wypukłoczoły Platon — —
— Nie mówił jeszcze...
— Simjasz —
— Także nie mówił !
— Echekrates — —
— Ani on!
— No to wcale jeszcze nie jesteście zmęczeni.
Wypędźcie tedy te podmalowane nimfy, bo mi już obrzydły, a ja wam powiem, dlaczego chcę głosić Erosa, a głosząc go, będę mówił tylko o Sokratesie.
— Precz nimfy!
— zakrzyczeli Ludzie Leśni.
— Nie wypędzać ich — zawołał Arystofanes.
— Niechaj bodaj raz posłuchają, jak tu niektórzy zamienią Alkibiadesa w beczkę i na niej jechać będą!
Alkibiades zwrócił się do Sokratesa:
— Mistrzu! Ja nie Arystofanes...
W tej chwili zwrócił się Arystofanes w tę samą stronę i rzekł:
— Mistrzu, ja znowu bynajmniej nie jestem Alkibiadesem...
Alkibiades ciągnął dalej:
— Nie jestem Arystofanesem, to znaczy: nie targnę się nigdy na to, co czci warte.
Ja łajdak, pijak i zdrajca głupich intrygantów ateńskich, nie oszkalowałem jednak nigdy wielkiego człowieka. Wara tknąć takiego!
Otóż przyznam się, że razu pewnego przyszła mi do głowy rzecz następująca. Przecież to niemożliwe, pomyślałem sobie, żeby nasz mistrz nie miał żadnych wad.
Pewien wróżek powiedział mu, że ma twarz przestępcy. On objaśnił go, że się nie myli, ale wszystkie swoje złe chuci ujarzmił. Tak? mówie sobie. Dobrze.
<<Poprzednia 1 | 2 | 3 | 4 | 5 | 6 | 7 | 8 | 9 | 10 | 11 | 12 | 13 | 14 | 15 | 16 | 17 | 18 | 19 | 20 | 21 | 22 | 23 | 24 | 25 | 26 | 27 | 28 | 29 | 30 | 31 | 32 | 33 | 34 | 35 | 36 | 37 | 38 | 39 | 40 | 41 | 42 | 43 | 44 | 45 | 46 | 47 | 48 | 49 | 50 | 51 | 52 | 53 | 54 | 55 | 56 | 57 | 58 | 59 | 60 | 61 | 62 | 63 | 64 | 65 | 66 | 67 | 68 | 69 | 70 | 71 | 72 | 73 | 74 | 75 | 76 | 77 | 78 | 79 | 80 | 81 | 82 | 83 | 84 | 85 | 86 | 87 | 88 | 89 | 90 | 91 | 92 | 93 | 94 | 95 | 96 | 97 | 98 Nastepna>>