Zagrały trąby, zadźwięczały kitary, huk tympanonów warczał głucho.
Słońce zniżało się coraz bardziej a purpurowe promienie wessały w siebie całą modrość wód, że została sama, wielka, tryumfalna czerwień.
Raz jeszcze przymilkły wrzawy, trąby i kitary.
Przy dźwięku lir zabrzmiał na przodzie okrętu uroczysty śpiew białobrodego kapłana: — Życie zwiastujem, życie!
Po którym to śpiewie powstała burza krzyków uniesienia i w stronę tuż brzegu sięgającego okrętu padła ulewa róż, lilji, oleandrów, wieńców, zawiązek kwietnych a nawet
przepasek kosztownych, szat przetykanych purpurą i maleńkich srebrnych figurek, wyobrażających młodzieńców i dziewice.
Rzucono pomost i pokryto go dywanami.
Z okrętu wyszedł kapłan Panetios. Feaks ruszył naprzeciw niego.
Powitali się.
W tej chwili byli prawie sami, gdyż tłumy rzuciły się do statku ku młodzieńcom i dziewicom, zasypując ich wedle zwyczaju hojnemi darami.
Panetios zapytał:
— Cóż Sokrates?
Feaks odparł:
— W tej chwili mieszają dla niego cykutę, bo przybyliście i słońce zachodzi.
Panetios nie zrozumiał.
— Jakto, przybyliśmy?
— Boć przecież prawo zabrania nam sprzątać kogokolwiek w okresie waszej pielgrzymki do Delos. A także wykonywanie wyroków śmierci musi się odbywać po zachodzie słońca.
— Prawda, zapomniałem... Głupi zwyczaj!
PO WYROKU.
Zeno, sandalnik, wrócił do domu dość późno i w stanie trochę podnieconym. Od miesiąca wogóle pił nad miarę.
Wskutek tego zaniedbał się nawet w rzemiośle swojem, z którego to powodu żona liczne czyniła mu wymówki. Należał do heljastów, którzy potępili Sokratesa.
Córka Assja od dnia tego nie witała się z nim. Zeno udawał, że tego nie spostrzega.
I tym razem Assja, gdy ojciec przestąpił próg, nie ruszyła się od kołowrotka.
<<Poprzednia 1 | 2 | 3 | 4 | 5 | 6 | 7 | 8 | 9 | 10 | 11 | 12 | 13 | 14 | 15 | 16 | 17 | 18 | 19 | 20 | 21 | 22 | 23 | 24 | 25 | 26 | 27 | 28 | 29 | 30 | 31 | 32 | 33 | 34 | 35 | 36 | 37 | 38 | 39 | 40 | 41 | 42 | 43 | 44 | 45 | 46 | 47 | 48 | 49 | 50 | 51 | 52 | 53 | 54 | 55 | 56 | 57 | 58 | 59 | 60 | 61 | 62 | 63 | 64 | 65 | 66 | 67 | 68 | 69 | 70 | 71 | 72 | 73 | 74 | 75 | 76 | 77 | 78 | 79 | 80 | 81 | 82 | 83 | 84 | 85 | 86 | 87 | 88 | 89 | 90 | 91 | 92 | 93 | 94 | 95 | 96 | 97 | 98 Nastepna>>